środa, 24 czerwca 2015

LOVE

Wiele razy obiecałam sobie ze tutaj powrócę, że z powrotem zacznę pisać bloga, że będzie taki jaki kiedyś i co .. i znowu nie dotrzymałam samej sobie słowa a dziś już wiem brakuje mi tych moich myśli wylewanych na kartki postu, tak więc uznałam iż to co dzieje sie na blogu będzie bardziej osobiste, bardziej rodzinne i bardziej takie inne niż moje malowane małe dzieła, oj nie nie martwcie się dalej będę Was zagnębiać zdjęciami co ostatnio zmalowałam ale nie tylko takimi tez innymi, takimi co pokazują jakie ja mam szczęście, co zostaje uwiecznione na fotografii i zostanie na zawsze w mojej pamięci. 

W ciągu dwóch dni udało mi sie przeczytać wspaniałą książkę która wiele mówi o miłości o wyrzeczeniach jakie są z nią związane "Najdłuższa podróż" - Nicholas Sparks. Czytając ją tak sobie myślałam jakie ja mam szczęście dwu metrowe i do tego dwa małe jeszcze podrostki, a i oczywiście nie zapomniałam o psie i kocie, które codziennie o sobie w dość specyficzny sposób przypominają. Miłość nie tylko wiąże się w chwilami wspaniałymi, takimi do zapamiętania ale również z chwilami złości czy sprzeczek jak ja to zawsze nazywam próbując stwierdzić iż to co mówię jest najważniejsze i próbować męża przekonać do swoich racji choć nie zawsze je mam jest to " lekka wymiana zdań " kończąca się czasem przeze mnie tzn. fochem, Ale cóż jak mój mąż mówi " kobiety tak mają, same nie wiedzą czego chcą ale chcą to natychmiast " i powiem Wam iż ma w tym trochę racji, iż chciałabym czasem sama coś ale co to nie mam pojęcia. Tak więc dla mnie te każde małe sprzeczki, każde romantyczne chwile budują małżeństwo, pokazują wady i zalety ( choc ja wad nie widze ), budują je. A dwie wisienki na torcie to te moje brzdące które już nie są takie wcale małe jak mi sie wydaje Amelcia w tym roku kończy 9 lat a Nadia skończyła 5, czas pędzi nie ubłaganie ale cóz poradzić, trzeba pokazywać dziecią co jest najważniejsze choć ostatnio maja manie kłócenia sie ze sobą, ale po pewnym czasie im to przechodzi.